Rezygnacja z picia alkoholu to nowy trend w szeroko pojętej modzie na self-care. Jest coraz więcej restauracji, które oferują wino bezalkoholowe czy prosecco bez procentów, a piwo bezalkoholowe bywa bardziej rozchwytywane na stoiskach alkoholowych niż to „tradycyjne”. Dbanie o siebie na poziomie zdrowia fizycznego i psychicznego stało się uświadomioną potrzebą wielu osób w wyniku pandemii koronawirusa. Izolacja i skupienie na zdrowiu sprawiły, że sporo osób dostrzegło, jak ważne jest dbanie o zdrowie i co tak naprawdę oznacza. Życie zwolniło, więc jak w soczewce mogliśmy dostrzec, jakich działań nam brakuje (np. ruchu), a jakie skutecznie przeszkadzają nam w dobrym życiu. Rezygnacja z picia alkoholu to jeden z elementów dbania o siebie na każdym poziomie – zarówno fizycznym, jak i emocjonalnym.

Alkohol jest elementem niemal nieodłącznym dla życia w naszym społeczeństwie, dlatego wiele osób myśli o rezygnacji z picia jak o „niezwykłym eksperymencie”. Pokazuje to zainteresowanie takimi inicjatywami jak „dry January” czy relacjami z doświadczeń typu „na miesiąc odstawiłem alkohol”, które ludzie opisują w sieci. Zdaje się, że picie jest tak łatwe i oczywiste, że rezygnacja z tego elementu życia okazuje się ciekawą alternatywą. Tymczasem jest to wybór, który niesie za sobą same pozytywne zmiany.

Niektórym wydaje się, że kac to jedyny skutek picia. Kilka godzin cierpienia i po sprawie. Jednak, jak się okazuje organizm dużo dłużej pozbywa się alkoholu, a skutków picia nie da się w pełni „odkręcić”.

72 godziny – tyle potrzebuje organizm, aby pozbyć się alkoholu do zera. Nie oznacza to jednak, że po tym czasie ciało wraca do ustawień fabrycznych. Nigdy już do nich nie wróci. Część naszych zasobów zostaje bezpowrotnie zniszczona. W największej mierze są to komórki nerwowe – mówił w jednej z rozmów opublikowanych na naszej stronie Bogdan Urban, Prezes Mazowieckiego Związku Stowarzyszeń Abstynenckich oraz z-ca Przewodniczącego Krajowej Rady Związków i Stowarzyszeń Abstynenckich.

Na dłuższą metę spożywanie alkoholu pogarsza pamięć. To właśnie wynik zanikania komórek nerwowych w mózgu. Zauważalne są również problemy z koncentracją, mniejsza wydajność w pracy. Czy zatem porzucenie picia alkoholu sprawi, że w tym obszarze poprawi się nasze funkcjonowanie? Częściowo na pewno. Wspomniany kac, choć to krótkoterminowy efekt, skutecznie wyklucza nas z „obiegu”. Bez picia nie ma kaca, choćby lekkiego.

Osoby, które nie piją alkoholu zdecydowanie cieszą się lepszą jakością snu. Sen pod wpływem nawet niewielkiej ilości alkoholu jest płytszy, mniej wydajny. Alkohol zakłóca naturalny cykl snu. Faza snu głębokiego pod wpływem alkoholu jest krótsza, za to wydłuża się faza REM, czyli ta część, w której występują szybkie ruchy gałek ocznych, mózg jest aktywny, oddech nieregularny, a serce bije szybciej. To w fazie REM śnimy. Trudno się wyspać, kiedy znaczna część nocy to aktywność… Z tego powodu dzień po nocy przespanej pod wpływem alkoholu, jest senny, ciężki i trudny, choć innych objawów kaca brak. Na jakość snu wpływa nawet drink pod wieczór dla relaksu, czyli praktyka, którą niektórzy – paradoksalnie – stosują po to, by… lepiej spać.

Dodatkową zmianą po odstawieniu alkoholu, którą możemy dostrzec niemal od razu i jest to zmiana widoczna również gołym okiem – lepszy wygląd skóry. Picie alkoholu sprawia, że cera jest matowa, szara, odwodniona, bardziej widoczne są zmarszczki, worki i cienie pod oczami. Odstawienie alkoholu powoduje, że skóra wraca do normy, jest lepiej odżywiona, staje się jędrniejsza i odzyskuje zdrowy kolor. – Tkanki, które budują ściany naczynia u osób pijących alkohol z czasem stają się coraz bardziej kruche, ulegają powiększeniu i „łamaniu”, co sprawia, że stają się po prostu widoczne w postaci fioletowych „pajączków”, a także przebarwień w kolorze czerwonawym – mówił w jednej z naszych rozmów Eryk Matuszkiewicz, internista i toksykolog. Picie alkoholu może również wzmagać trądzik. Alkohol sprawia, że poziom testosteronu w organizmie rośnie, a hormon ten wpływa m.in. na łojotok. Poza tym obciążona wątroba gorzej radzi sobie z usuwaniem toksyn z organizmu, co również wpływa na czystość i wygląd skóry.

Bardzo ciekawym efektem odstawienia alkoholu jest spadek masy ciała. Jak wiadomo, alkohol też ma kalorie, a niektóre jego rodzaje całkiem niemało. Ponadto alkohol zaburza apetyt. – Alkohol sam w sobie nie powoduje nadwagi czy otyłości, natomiast jego długotrwałe nadużywanie może prowadzić do rozmaitych problemów z wagą i apetytem. Samo nadużywanie alkoholu może prowadzić do niedożywienia. Alkohol wysokoprocentowy to puste kalorie, więc podczas spożywania mamy prawo odczuwać nasycenie. Jeśli pijemy często, kalorie te mogą zastępować nam część energii, której organizm potrzebuje z pożywienia. W dłuższym okresie czasu to bardzo niebezpieczne, bo niedobory będą się nawarstwiać, co może poważnie odbić się na naszym zdrowiu – mówił Eryk Matuszkiewicz.

Ponadto picie np. piwa wpływa na to, na co mamy ochotę. Po piwie mamy „smaka” na tłuste i słone, a to najczęściej niezdrowe przekąski, które dostarczają do diety puste kalorie. Z tego powodu odstawienie alkoholu, nawet jeśli nie piliśmy go dużo czy często, może być zmianą dietetyczną, która pozwoli nam zadbać o sylwetkę i pociągnie za sobą kolejne pozytywne dla zdrowia decyzje.

Odstawienie alkoholu może też w wyraźny sposób wpłynąć na nasze zdrowie psychiczne. Wielu dorosłych sięga po alkohol, by poprawić sobie nastrój, zrelaksować się, albo zapomnieć o trudnych emocjach. Rezygnacja z picia umożliwi przyjrzenie się naszemu życiu wewnętrznemu. Brak wglądu w uczucia i myśli oraz regulowanie ich alkoholem to prosta droga do uzależnienia. Jeśli zatem niepicie wywołuje niepokój czy sprawia, że emocje są nie do zniesienia, warto zastanowić się nad długofalowymi skutkami picia oraz poszukać innych narzędzi do radzenia sobie w konstruktywny sposób.

Ponadto alkohol jest substancją psychoaktywną, co oznacza, że jej spożywanie nie pozostaje bez znaczenia dla kondycji naszego zdrowia psychicznego w szerszym spektrum. Wieczór przy drinku może być miły, jednak na mózg alkohol działa wyłącznie negatywnie: alkohol jest depresantem, więc jego spożywanie zwiększa ryzyko odczuwania niepokoju, lęku, przygnębienia, a nawet depresji. Regularne picie alkoholu, zwłaszcza intensywne, zakłóca biochemię mózgu, której równowaga jest niezbędna do zachowania zdrowia psychicznego, nawet jeśli nie topimy w kieliszku „smutku”. Abstynencja ułatwia naukę samodzielnego i świadomego radzenia sobie ze stresem.

Na dłuższą metę wyłączenie alkoholu ze swojego stylu życia działa profilaktycznie. Badania pokazują, że picie nawet raz w miesiącu sprawia, że ryzyko wystąpienia chorób układu krążenia i udaru mózgu rośnie. Co więcej, życie bez alkoholu to mniejsze ryzyko zachorowania na raka, przede wszystkim raka piersi oraz jamy ustnej, zdrowsza wątroba, a także większa szansa na szczęśliwe rodzicielstwo – alkohol nie pozostaje obojętny na płodność.

Źródła:

https://www.drinkaware.co.uk/advice/how-to-reduce-your-drinking/what-to-expect-when-you-stop-drinking
https://www.healthline.com/health-news/what-happens-to-your-body-when-you-quit-alcohol-for-30-days