Czy można być w relacji z osobą uzależnioną, szczególnie nieleczącą się, i jednocześnie być w pełni zdrowo funkcjonującą osobą? Dopóki obok nas żyje ktoś, kto nie kontroluje swojego nałogu, swoich emocji i skutków uzależnienia, będzie to miało na nas wpływ. Nie zawsze jednak łatwo jest zauważyć te negatywne skutki. Nałóg to choroba, która się pogłębia, a na początku wkrada po cichu. Osoby żyjące u boku osób z uzależnieniem z biegiem czasu przestają skupiać się na swoich uczuciach i potrzebach, więc z łatwością bagatelizują niepokojące sygnały, że ich związek jest dla nich toksyczny. „Czerwone lampki”, które powinny zaalarmować nas, że w naszej relacji poza partnerem jest też uzależnienie, wskazuje Joanna Flis, psychoterapeutka i terapeutka uzależnień, autorka książki „Współuzależnieni. Jak zatroszczyć się o siebie i budować zdrowe relacje z osobami uzależnionymi”.
  1. Czy to ja zwariowałam, czy zwariował on/ona?
Jednym z pierwszych sygnałów, który możemy potraktować jako zwiastun kłopotów, to poczucie chaosu i niepewności. Myśli „może przesadzam”, „może histeryzuję”, czyli unieważnianie własnych uczuć, powinny zaalarmować nas, że dzieje się coś niepokojącego i niekoniecznie chodzi o to, że to my jesteśmy źródłem problemu. – Szczególną uwagę należy zwrócić na myśl „może nie jest tak, jak widziałam, może mi się wydawało” oraz na pomysł, że to może przeze mnie on/ona pije. Bardzo często osoby uzależnione żyją w chaosie zaprzeczeń i manipulacji, których używają nieświadomie, by nie widzieć swojego nałogu i wprowadzają w ten świat iluzji również swoich bliskich. Dlatego jeśli tracimy ogląd tego, co widzimy i czujemy, to na pewno powinno być dla nas sygnałem alarmującym. Jeśli dotąd nie mieliśmy problemu z oceną sytuacji, w jakich się znajdujemy, a teraz intuicja podpowiada nam, że coś jest nie tak, warto jej zaufać i powiedzieć „sprawdzam”. Bo intuicja to cała nasza wiedza w połączeniu z doświadczeniem, czyli najcenniejsze, co mamy – mówi Joanna Flis.
  1. Kontrola i odpowiedzialność
W związku dwóch dojrzałych osób nie ma miejsca na potrzebę kontrolowania tego, co robi partner lub partnerka. Jeśli odczuwamy wstyd za drugą osobę, czujemy, że dla własnego spokoju lepiej będzie, jeśli przejmiemy stery i spróbujemy wpłynąć na patologiczne zachowania partnera lub partnerki, co więcej, że to jest nasza rola, to jest wyraźny komunikat o rozwijającym się tzw. współuzależnieniu. – Charakterystyczne dla osób, które są w związku z uzależnionymi, jest zatapianie się w emocjach drugiej osoby. Objawia się to odsunięciem od znajomych i przyjaciół, skupieniem tylko na tej jednej osobie, problemach z koncentracją, zatraceniem pasji, zainteresowań, zaniedbaniem własnych obowiązków i potrzeb. To całkowite poświęcenie jednej sprawie, które może wydawać się słuszne, bo dbając o dobro drugiej osoby, sami zyskujemy spokój. Jednak to pozory, świadczące o tym, że jesteśmy w pułapce – wyjaśnia terapeutka.
  1. Somatyzacje
Nie tylko nasza psychika, ale i ciało potrafi wysyłać sygnały, które mają nas informować o tym, że znajdujemy się w obszarze ryzyka. – Bóle głowy, migreny, problemy ze snem, rozstroje żołądka mogą być komunikatami, że coś nas w życiu traumatyzuje. Jeśli nie potrafimy znaleźć bezpośrednich przyczyn dolegliwości, a powtarzają się one, warto je obserwować i powiązać z wydarzeniami czy emocjami. Czasem przez mur iluzji i zaprzeczeń, którym ulegają osoby współuzależnione, przebija dopiero ból fizyczny, który trudniej jest przeoczyć, wytłumaczyć i zbagatelizować. Czasem pojawiają się również objawy depresji, zaburzenia rytmu dobowego, a nawet ataki paniki i niewspółmierny do rzeczywistości lęk. Osoby współuzależnione narażone są także na rozwój zaburzeń odżywiania – głodząc się lub objadając, mogą próbować poradzić sobie z narastającym napięciem – mówi Joanna Flis.
  1. Nieobecność, pieniądze, zmęczenie
Kiedy nałóg partnera lub partnerki jest „niewidzialny”, czyli nie wiąże się np. z nadużywaniem substancji psychoaktywnych, a np. z hazardem, nie jest łatwo wyłapać i nazwać problem, który trawi nasz związek. Mimo to zachowanie osoby z uzależnieniem zmienia się i zmiany te mogą wskazywać na to, że problemem jest właśnie nałóg. Takim symptomem jest m.in. nieobecność. – Każda osoba uzależniona z czasem i rozwojem choroby, coraz bardziej wycofuje się z życia na rzecz czynności czy substancji, od których jest uzależniona. Pracoholicy coraz więcej czasu będą poświęcać na pracę, a mniej na rodzinę i odpoczynek. Będą zatracać przyjemności i zainteresowania. Nieobecność będzie nie tylko fizyczna, ale i mentalna. Osoba uzależniona będzie coraz bardziej zamknięta, niedostępna i pogrążona we własnym świecie. Podobnie jest z zakupoholikami czy hazardzistami. Do tego dochodzić mogą nawarstwiające się problemy finansowe i zdrowotne. Uzależnienie wyniszcza zarówno psychikę, jak i ciało. Zatem jeśli obserwujemy u partnera lub partnerki kumulację takich objawów, mamy prawo podejrzewać, że za jego/jej problemem stoi właśnie nałóg – mówi Joanna Flis.
  1. Labilność emocjonalna i agresja
Osoby z uzależnieniem gorzej radzą sobie ze stresem i trudnościami życiowymi. Ponieważ regulują emocje poprzez uciekanie się do nałogu i potrzebują coraz większej „dawki”, czymkolwiek ona jest, by emocje mieć na wodzy, częściej będą zdarzały się sytuacje, w których reakcje wymykają się spod kontroli. – Naszą uwagę powinny zwrócić irytacja i złość nieadekwatne do sytuacji, zniecierpliwienie, niedotrzymywanie obietnic, niewywiązywanie się z obowiązków. To świadczy o utracie kontroli nad sobą i swoim życiem. Ponadto, sporo może powiedzieć nam język, jakim nasz partner/partnerka operuje. W słowniku osób uzależnionych dominują pojęcia związane z napięciem i stresem, poczuciem sensu, a mniej jest uczuć takich jak smutek, żal, radość itd. To dlatego, że uzależnienie spłyca emocjonalność. Sprawia, że chory ma coraz mniej wglądu w siebie i potrafi rozpoznać głównie napięcie, pustkę oraz ulgę – wyjaśnia ekspertka.
  1. Tajemnice, znikanie i problemy z planowaniem
Nałóg można nazwać drugim życiem. Nawet jeśli nie utrzymujemy go w tajemnicy przed światem (np. pijemy w towarzystwie), to sekretem jest, co nam on daje – trudno się przyznać, nawet samemu przed sobą, do swoich słabości i problemów, jakie „rozwiązujemy” używając alkoholu. Osoby z uzależnieniem trawi wstyd i to on każe im coraz bardziej izolować się ze swoim nałogiem. Dlatego niepokojącym objawem jest rosnąca niechęć do dzielenia się swoim życiem z partnerem czy partnerką. – Ukrywanie z kim się spotykamy, gdzie, co robimy, niezapoznawanie ze znajomymi i zaciekłe bronienie prawa do swoich sekretów – to wszystko może świadczyć o tym, że to próba zamaskowania nałogu. Z tym wiąże się również nagłe znikanie pod przykrywką potrzeby pobycia samemu czy chwili dla siebie – mówi Joanna Flis. – Przesłanką do istnienia „drugiego życia” są też problemy z planowaniem wyjazdów, wakacji, weekendów, a nawet wieczorów. Osoby uzależnione tak planują swoje działania, by mieć czas na oddawanie się nałogowi. Nie oznacza to jednak, że świadomie wytyczają sobie jeden dzień na to, żeby się np. upić. Planowanie to polega na tym, że zostawiają sobie margines czasowy, w którym będą mogły „popłynąć”. Trudno jest im ocenić, czy np. w weekend za trzy tygodnie dopadnie je głód czy nie, zatem trudno jest im składać jakiekolwiek deklaracje i robić plany. Wolą nie planować, by móc działać kompulsywnie. Same wakacje zaś to bardzo dobry moment na powiedzenie „sprawdzam”. W obliczu wypoczynku i bliskości możemy zaobserwować, czy nie występuje u partnerka lub partnerki wzmożona nerwowość, irytacja, próby izolowania się, napięcie itd. Takie reakcje mogą wynikać z odcięcia od jedynego znanego narzędzia regulowania emocji – alkoholu.
  1. Co mówią inni
Osoba bliska żyjąca z osobą z uzależnieniem może nieświadomie odpychać od siebie prawdę na temat jej związku i sytuacji, w jakiej się znalazła, zakłamywać ją czy bagatelizować. Dlatego jeśli mamy przeczucie, że coś jest nie tak, warto spojrzeć na swojego partnera czy partnerkę oczami innych ludzi. – Nie chodzi o to, by słuchać plotek, ale o to, by je uwzględnić jako dodatkową informację, niekoniecznie w stu procentach prawdziwą. Jeśli usłyszeliśmy np. od znajomych, że nasz partner/ka dawniej miał/a problem z hazardem i dlatego poprzednia relacja się zakończyła, warto obudzić w sobie czujność i nie odrzucać całkowicie tego wariantu. Ludzie bywają złośliwi, ale w tym, co mówią można odnaleźć wskazówki. Najważniejsze to, aby bez mydlenia sobie oczu konfrontować swoje podejrzenia z rzeczywistością. Oczywiste jest, że osoby uzależnione nie lubią rozmawiać o swoich nałogach, dlatego sama reakcja też będzie podpowiedzią – agresywna, emocjonalna i nagła może wskazywać, że intuicja nas nie myli. To, kiedy dowiemy się o problemie partnera czy partnerki może być kluczowe – im wcześniej, tym większa szansa, że podejmiemy słuszne dla nas decyzje lub skuteczne działania, które mogą nas ochronić przed krzywdą – mówi Joanna Flis. Joanna Flis – pedagożka, psycholożka, psychoterapeutka systemowa w procesie certyfikacji, neuroterapeutka, szkoleniowiec i mówczyni. Związana z Uniwersytetem Szczecińskim, gdzie prowadzi badania nad rodzinami z problemem alkoholowym. Od ponad dziesięciu lat pracuje w zawodzie terapeutki.